Podstawową zasadą koncepcji IIFYM jest zatem przywiązywanie
maksymalnej uwagi do ilości dostarczanych makroskładników i kalorii, które odpowiadać powinny wcześniejszym założeniom. Czy to
wszystko?
IIFYM – obraz rzeczywisty
Odżywianie według założeń IIFYM znane było już od wielu lat,
zanim ktoś ubrał je w słowa i określił jako "If it fits your
macros". Stosowali je głównie sportowcy, świadomi negatywnych
zarówno dla zdrowia (ogromne niedobory), jak i psychiki skutków
rygorystycznej diety opartej na kilku produktach, trzymanej przez
cały rok.
Idea IIFYM jest niejako przeciwieństwem reżimu monotonnego
żywienia. Pozwala na elastyczność i różnorodność posiłków, których
priorytetem jest możliwość wpasowania w założenia diety w kontekście ilości białek, tłuszczów i węglowodanów oraz wynikającej z nich kaloryczności. Burza kontrowersji wokół IIFYM zrodziła się
na skutek niewłaściwego podejścia do diety.
W myśl zasady "Jeśli coś nie jest jednoznacznie zabronione,
oznacza że jest dozwolone", ogromna ilość osób dostosowała
interpretację ''If it fits your macro" do własnej wygody, wierząc i wpajając innym, że jakość spożywanych produktów nie odgrywa
najmniejszej roli w procesie kształtowania sylwetki. Ryż zaczęto
zastępować słodzonymi napojami, a pomiędzy olejem lnianym i tłuszczami z ciastek postawiono znak równości.
W większości przypadków i krótkiej perspektywie czasu, opieranie
się na tego typu wysokoprzetworzonych produktach prawdopodobnie
przyniesie rezultaty np. w postaci redukcji tkanki tłuszczowej bądź
zwiększenia masy ciała, gdyż utrzymany deficyt bądź nadmiar kalorii
odgrywać będzie kluczową rolę. Kiedy jednak spróbujemy nieco
szerzej spojrzeć na zagadnienie, okaże się że bardzo istotnym
elementem jest także wybór składników naszego jadłospisu.
IIFYM – redukcja tkanki tłuszczowej
Podstawowym warunkiem skutecznej redukcji tkanki tłuszczowej
jest deficyt kaloryczny. Koncentrując się na nim, możemy być niemal
pewni iż wartość po wejściu na wagę systematycznie będzie maleć –
przynajmniej do pewnego momentu.
Nie trudno jednak się domyśleć, że zdecydowanej większości
ćwiczących nie zależy wyłącznie na utracie kilogramów, a zyskaniu
umięśnionej i odtłuszczonej sylwetki – to z kolei dwie zupełnie
różne rzeczy. W przypadku osób ze stosunkowo wysokim poziomem BF%,
organizm posiada komfort w postaci ogromnej ilości tkanki
tłuszczowej, z której pobierać może energię i uzupełniać jej
niedobór. W takiej sytuacji, teoretycznie można byłoby pokusić się o dostarczanie nawet większości kalorii z posiłków, jakie w żadnym
wypadku nie są kojarzone ze słowem "dieta".
W praktyce jednak, takie podejście u większości przypadków wywołuje inny problem, który niekiedy potrafi zrujnować całą redukcję – głód. Niemal wszystkie produkty wysokoprzetworzone mają jedną wspólną cechę: dostarczanie ogromnej ilości kalorii w niewielkiej gramaturze, a w konsekwencji bardzo niski wskaźnik poziomu sytości. Przykład? Pomyślcie, po spożyciu jakich produktów szybciej odczuwać będziecie głód i potrzebę spożycia kolejnego posiłku: małej bułeczki z łyżką kremu czekoladowego, czy może 400g ziemniaków?
Przewaga żywności niskoprzetworzonej to wobec tego
korzystny wpływ na nasz apetyt (także dzięki znacznie łagodniejszym
wyrzutom insuliny), co w wielu przypadkach może być bardzo pomocne w kwestii utrzymania założeń diety. Kiedy jednak wykorzystamy
niewielką część z całej puli kalorii na produkt bądź posiłek spoza
listy żywności ''fit'', jeśli tylko pozostaniemy w deficycie
kalorycznym możemy być pewni, iż redukcja tkanki tłuszczowej nadal
przebiegać będzie pomyślnie.
Nieco inaczej podchodzić powinna do tematu osoba z dość
niskim poziomem otłuszczenia (poniżej 12% BF). W jej
przypadku sam deficyt kaloryczny naturalnie pozwoli na utratę
kilogramów, jednakże bez odpowiednio przemyślanego żywienia z pewnością poza tkanką tłuszczową pozbędą się także części masy
mięśniowej. Proces ten jest nieunikniony podczas każdej z redukcji i nie ma możliwości uniknięcia go, jednak między innymi poprzez
odpowiedni dobór produktów możemy go znacznie ograniczyć.
Najlepszą z metod zapobiegania katabolizmowi mięśniowemu jest
dążenie do utrzymywania siły i stosowanie możliwie
największych ciężarów podczas intensywnych treningów. Do tego z kolei niezbędne jest dostarczenie energii, poprzez spożycie
odpowiednio zbilansowanych posiłków. Zdecydowaną przewagę w tej
kwestii mieć będą źródła węglowodanów pełnowartościowych, które
poprzez stopniowe uwalnianie glukozy zapewnią nam względnie wysoki,
stały poziom energii – to czego tzw. węglowodany proste nie
zrobią.
Podobnie osoby decydujące się na rozkład makroskładników z przewagą kwasów tłuszczowych, bazować powinny na źródłach z produktów niskoprzetworzonych jak tłuszcz zwierzęcy lub
żółtka jaj, natomiast ograniczyć bądź zupełnie wyeliminować puste i nic nie wnoszące kalorie z tłuszczów typu trans. Równie ważną rolą
kwasów tłuszczowych, których pochodzenie w naszej diecie powinnyśmy
szczególnie podczas redukcji zweryfikować, jest wpływ na wiele
procesów zachodzących w naszym organizmie.
Tylko przy obecności odpowiedniej ilości dobrych jakościowo
tłuszczów mamy możliwość utrzymania pracy układu
hormonalnego na właściwym poziomie oraz m.in. zapewniamy
odpowiednie warunki do wchłaniania składników odżywczych i witamin
rozpuszczalnych w tłuszczach.
Proteiny, a konkretniej budujące je aminokwasy, to
zdecydowanie najbardziej istotny element naszej diety podczas
redukcji tkanki tłuszczowej – przede wszystkim w kontekście
katabolizmu. Jako że dostarczenie pełnowartościowych źródeł białka
zwykle nie stanowi problemu nawet przy braku ''czystej'' diety,
swoją uwagę skoncentrować powinniśmy przede wszystkim na ich
ilości. Zanim jednak ochoczo zamówicie w restauracji hamburgery i smażone udka kurczaka pamiętajcie: nawet jeśli uda się Wam spożyć
założoną ilość protein z tego typu produktów, to dostarczenie przy
okazji masy cukru i tłuszczu w ilości znacznie wykraczającej poza
deficyt kaloryczny bez wątpienia przekreśli szanse na spalenie
choćby grama tkanki tłuszczowej.
IIFYM – budowa masy mięśniowej
Okres masowy pod kątem żywienia często kojarzony jest ze
znacznie luźniejszym podejściem do diety, niż ma to miejsce podczas
redukcji. Choć jest to najlepszy moment na pewne odstępstwa od
rygorystycznego jadłospisu, nie oznacza że bezkarnie możemy objadać
się fastfoodami i słodyczami – karą będzie lustrzane
odbicie.
Mimo teorii jakie zdarza się spotykać w Internecie i w siłowniach podczas pogawędek między seriami, w stu procentach dotyczy to także osób planujących swoje żywienie według założeń na IIFYM. Nadwyżka kaloryczna zarówno przy trzymaniu rygorystycznej diety, jak i diecie opartej na pizzy i lodach z pewnością wywoływać będzie wzrost masy ciała, jednak wizualny efekt końcowy różnić będzie się diametralnie.
W poszukiwaniu odpowiedniej proporcji ''czystych'' i przetworzonych produktów podczas etapu budowy masy mięśniowej
należy wziąć pod uwagę kilka podstawowych czynników. Jednym z nich
są predyspozycje oraz typ budowy. U osób genetycznie
szczupłych, często borykających się z dużym problemem w postaci
dostarczenia odpowiedniej ilości kalorii pozwalającej na pokrycie
dziennego zapotrzebowania, absolutnie nie ma konieczności
spożywania wyłącznie posiłków typu pierś z kurczaka, ryż i oliwa z oliwek.
Tego rodzaju przykłady naturalnie stanowić powinny fundament
żywienia, jednak lekkostrawne produkty ułatwiające
zgromadzenie odpowiedniej ilości kalorii także mogą mieć swoje
stałe miejsce w menu. Bez obaw można zatem część z puli
węglowodanów przyjąć w postaci cukrów prostych – szczególnie w porach okołotreningowych, a w ciągu dnia pozwolić sobie na owoce
czy szklankę świeżego soku do jednego z posiłków – oczywiście
wszystko wliczone do bilansu dobowego.
Pozwoli to znacznie ograniczyć spożycie błonnika, którego
nadmiar jest częstą przyczyną dolegliwości ze strony układu
pokarmowego, z jakimi boryka się ogromna grupa ćwiczących
(zwłaszcza dotyczy to osób przestrzegających rygorystycznej diety), a mniejsze obciążenie narządów trawiennych pozwoli lepiej
zagospodarować dostarczonymi składnikami odżywczymi.
Po przeciwległej stronie żywieniowego bieguna znajdują się tak
zwani endomorficy (Ektomorfik,
mezomorfik, endomorfik - jaki masz typ budowy?), a także
wszystkie inne osoby z dość mocnym otłuszczeniem ciała, którzy mimo
wszystko pragną powiększyć swoją masę mięśniową. Ze względu na
ogromne predyspozycje do odkładania tkanki tłuszczowej, dieta w takich przypadkach nawet podczas etapu masowego niestety powinna
być bardziej ''restrykcyjna''.
Kluczem do sukcesu w rozwoju muskulatury u takich osób jest
utrzymywanie możliwie najlepszej wrażliwości insulinowej.
Dzięki niej, organizm jest w stanie odpowiednio transportować
składniki odżywcze, niezbędne np. do regeneracji tkanek. W przeciwnym wypadku, kiedy nie reagują one odpowiednio na wyrzut
insuliny po spożyciu posiłku (słaba wrażliwość insulinowa lub
insulinooporność), zamiast do mięśni, organizm zmuszony jest
transportować glukozę do wątroby i oczywiście tkanki
tłuszczowej.
Jaki to wszystko ma związek z IIFYM?
Ogromny. Największym sprzymierzeńcem dla zaburzeń wrażliwości
insulinowej są gwałtowne i częste skoki tego hormonu. Dzieje się
tak za każdym razem kiedy spożyjemy posiłek bogaty w cukry,
wypijemy słodzony napój bądź pozwolimy sobie na przekąskę w postaci
batonika czy pączka. Jeśli sytuacje takie dzieją się relatywnie
rzadko, nawet endomorficy nie powinni mieć podczas budowy masy
mięśniowej wyrzutów sumienia z tego powodu, o ile cały czas
założenia dotyczące węglowodanów, tłuszczów oraz białek będą
realizowane.
Kiedy jednak produkty tego typu pojawiają się każdego dnia,
nawet jako część z puli kalorycznej, jest to nic innego jak
zaprzepaszczenie sobie szans na rozbudowę muskulatury – tkanka
mięśniowa szybko stanie się zupełnie ''zamknięta'' na sygnały
insuliny, a glukoza odkładać się będzie w postaci tkanki
tłuszczowej.
Recepta dla tego typu budowy jest zatem prosta: im bardziej ograniczymy ilość produktów wysokoprzetworzonych, tym lepiej dla naszej sylwetki, zdrowia i samopoczucia. Nie ma natomiast większego problemu w rotacji produktami nie wywołującymi wspomnianego efektu. Możemy zatem dobierać źródła węglowodanów, białek oraz tłuszczów i wymieniać je spośród wielu rodzajów kasz, ryżu, makaronów, pieczywa czy płatków, różnego rodzaju mięsa i ryb, a także olejów, orzechów i innych.
Apetyt na słodycze zawsze możemy zaspokoić za pomocą zamienników posiłków stricte dostosowanych do założeń restrykcyjnych. Klasyczne lody możemy zastąpić wersją dla sportowców, np:
OstroVit High Protein Ice Cream
400g
Masz ochotę na czekoladowe pyszności? Wypróbuj wersję dietetyczną brownie:
Jak widzicie, nie ma możliwości udzielenia jednoznacznej
odpowiedzi na tytułowe pytanie, gdyż efekty IIFYM zależne są przede
wszystkim od tego czy jesteśmy w stanie realnie ocenić jakie
produkty powinny znaleźć się w naszym jadłospisie i dostosować ich
ilość do postawionego celu.
Jedno jest natomiast pewne i absolutnie
bezdyskusyjne:
Koncepcja żywieniowa IIFYM jest podejściem bardzo trafnym,
zdroworozsądkowym i przede wszystkim SKUTECZNYM. To jednak jak
wiele jesteśmy w stanie ''wyciągnąć'' z diety, a tym samym jak duże
będą efekty, leży już tylko i wyłącznie w naszych
rękach.
Piątek, 27 lipca 2018