Przestrzeganie założonych obostrzeń najtrudniej przychodzi nam w ujęciu diety. O ile systematyka treningów w większości trenujących to kwestia przyjemności, to dieta jest w pewnym stopniu przymusem i „karą”. Co jednak zrobić, aby dieta nie była dla nas przymusem? Jak zachować spokój i zdrowe relacje z jedzeniem? Poniżej przedstawiamy dwa sposoby, które możecie na sobie wypróbować.
Co to jest cheat meal a cheat day?
Jednym z bardzo popularnych sposobów radzenia sobie z rygorem
przestrzegania założeń dietetycznych jest stosowanie cheat
meal lub cheat day.
Termin ten określa posiłek/dzień, w którym nie przestrzegamy
żadnych założeń dietetycznych, nie liczymy makroskładników oraz nie
zwracamy uwagi z jakich produktów składa się dany
posiłek/posiłki.
Takie ucieczki od standardowego ryżu i kurczaka głównie stosuje się podczas diet redukcyjnych, kiedy to baczniej niż w przypadku okresu masy – pilnujemy tego co jemy. Przykładów takich cheatów jest mnóstwo i wszystko zależy tylko od tego, na co mamy ochotę zaczynając od pizzy, kebabów, ciastek a kończąc na ptysiach i innych słodkościach.
Cheat meal czy cheat day - co wybrać?
Czy oszukać jeden posiłek czy oszukać cały dzień? Wszystko tak
naprawdę zależy od naszej formy, ilości BF i doświadczenia. Jeśli
nasz procent tłuszczu w ciele oscyluje w ilości mniej niż 10%, to
oszukany dzień jest do zaakceptowania. Jeśli natomiast posiadamy
więcej tkanki tłuszczowej, wybralibyśmy jedynie posiłek, a właściwie przekąskę.
Nie ulega jednak wątpliwości, że stosowanie cheat mealów nie
powoduje tak dużego szoku psychicznego i zdecydowanie łatwiej jest
nam wrócić do reżimów dietetycznych niż przy stosowaniu odstępstw
od całego dnia. Ilość endorfin po zjedzeniu upragnionego kebaba
starczy nam przecież na jakiś czas.
Pamiętajcie jednak, że oszukane posiłki nie powinny być standardem i występować już w pierwszym tygodniu diety redukcyjnej. Jest bowiem różnica miedzy uleganiem słabej woli i zachciankom, niż sprytnym zabiegiem psychologicznym i choć na chwilę zapomnieniu o liczeniu kcal. Jeśli jesteśmy już w pewnym okresie diety redukcyjnej jeden cheat meal w tygodniu uważamy za rozsądne wyjście.
Sprawdź także:
Ile obciąć kalorii będąc na redukcji?
Cheat day na redukcji - zasada 90/10
Gdy jesteś na redukcji, nagła i trudna do pohamowania potrzeba zjedzenia czegoś „zakazanego” jest naturalna. To, że jesteś na diecie, nie powinno przecież zabierać Ci radości z życia.
Coraz popularniejsza staje się także zasada 90/10. Zapis
ten oznacza proporcję miedzy reżimem dietetycznym, a odstępstwami. Taki sposób żywienia jest trochę powiązany z trendem crossfitu i przykładaniem uwagi do ogólnej sprawności
naszego ciała, niż na budowaniu jak największej ilości tkanki
mięśniowej.
W pewnym sensie możemy powiedzieć, że cheat day odnosi się stricte do sportów sylwetkowych, a 90/10 do zachowania sprawności ogólnej. Aby lepiej przybliżyć Wam założenia (które są banalnie proste) posłużymy się pewnym przykładem.
Przykład zasady 90/10
Nasz zawodnik ćwiczy 3-4 razy w tygodniu i spożywa 5 posiłków w ciągu dnia. Podsumowując cały tydzień zjada on ogólnie 3 posiłków i to jest nasze 100%. Zasada ta polega na tym, że możemy sobie
pozwolić na lekkie odstępstwa od diety w zakresie tych 10%, czyli
ok. 3/4 posiłków w ciągu całego tygodnia.
Łatwo spostrzec, że możemy co drugi dzień zgrzeszyć
konsumując glutenową królową z szynką i żółtym serem, a w piątkowy
wieczór wypić małe piwo do dobrego filmu.
Wiele osób stosuje tą zasadę i poleca ją wszystkim, którzy znają już swój organizm i mają na tyle silną wolę, aby nie ulec nadmiernym pokusom i przeciągnąć proporcje na 50/50. Warto jednak zaznaczyć, że ta metoda zakłada uwzględnianie tych 10% w ogólnym rozrachunku kalorycznym. Wiadomo, że ciężko będzie nam obliczyć ile kalorii ma kawałek pizzy, ale przyjmując zaokrągloną wartość powinniśmy ją dodać do naszego bilansu kalorycznego.
Ten sposób odżywiania nie jest z pewnością dobry dla osób, które
nie znają podstawowych zasad dietetycznych i nie widzą różnicy
między np. węglami złożonymi a fruktozą. Każda substancja spożywcza
jest do zaakceptowania w rozsądnych ilościach i odpowiedniej porze,
dlatego też nasze 10% stosujmy po intensywnym
treningu.
Cheat day na masie czy
warto?
Grunt to zachowanie prawidłowej granicy między tym co możemy, a tym co musimy. Osoby ćwiczące, aby wyglądać i czuć się lepiej niż
przeciętnie (bez aspiracji scenicznych) bez wrzutów sumienia
mogą stosować którąś z tych dwóch metod.
Pamiętajmy, że wiele zaburzeń odżywiania powstaje na podłożu
psychologicznym oraz wiąże się z nie akceptacją własnej osoby.
Bulimia, anoreksja, bigoreksja to tylko przykłady upośledzeń
żywienia i obsesji na punkcie własnego wyglądu.
Ćwiczmy tak, aby czuć się dobrze we własnej skórze, nie zawsze to co przeczytasz w internecie na forum, czy w gazecie okaże się dobre dla Ciebie – tak też może być i w tym przypadku. Jeśli masz na tyle silną wolę i potrafisz układać swój jadłospis bez wykorzystywania cheat mealów – chwała Ci za to i życzymy wielu przyrostów.
Sprawdź także:
Co jeść na rzeźbę, czyli dieta na rzeźbę
Środa, 28 kwietnia 2021